1. Plotyn i Marks? Czy to nie żart?
Oto zamiast Marksa książkę o marksizmie rozpoczyna wykład z filozofii starożytnej (Arystoteles, Platon, Plotyn). Zamiast materializmu – metafizyka, a nawet mistyka. Postawiony zostaje problem istoty człowieka, bycia sobą u Platona. „Człowiek nie jest tym, czym jest”. Jego istnienie faktyczne, jest tylko istnieniem podlegającym ciągłym zmianom, jest dążeniem ku – w poszukiwaniu siebie samego (gnothi seauton). A świat? Świat jest miejscem wygania – ziemią od-mowy. „Tu nie ma prawdziwego bycia” (Levinas).
U Plotyna, a później św. Augustyna, nic nie jest bardziej czytelnym znakiem ułomności ludzkiego istnienia jak jego przypadkowość – uwyraźniająca się w czasowości. Czy jesteśmy rzuceni w świat (Heidegger), czy powołani do kroczenia ku? (Bierdiajew). Ku czemu? Przede wszystkim ku sobie. Odnaleźć siebie samego – staje się programem filozofii. Im bardziej jestem w świecie, tym dalej jestem od siebie. Powrót ku sobie jest porzuceniem świata, a tym, co najważniejsze, co prowadzi poza świat ku temu, co Prawdziwe (Niezmienne, Konieczne i Wieczne) jest kontemplacja. Mistyka. „Być czymś zatem, to być ograniczonym, uczestniczyć w nieistnieniu”. Nie coś, ale niewyrażalne Jedno jest nadzieją człowieka. Kontemplacja Jedna – prowadzi ku życiodajnemu źródłu Istnienia.
W człowieku odzywają się dwie tęsknoty: tęsknota za ziemią prawdziwą (za rajem), i tęsknota za Bogiem – Najwyższym Dobrem człowieka. Co ważne, „perspektywa absolutu jest otwarta dla nas”.
„(…) wszystko, co czyni świat obcym mnie i zasadniczo ode mnie różnym, jest zarazem źródłem mej własnej ograniczoności, mojego niedołęstwa, niedoskonałości. Powrót do siebie jest tedy przyswojeniem sobie świata jako własnego”.
Powrót do siebie – to apel Plotyna. Lecz myśl tę znajdziemy także u Hegla. I to wywołuje duże zdziwienie. Można powiedzieć o potrzebie „oswojenia wszelkiej obcości” – świat-w-sobie uczynić światem-dla-siebie – także w odniesieniu do siebie samego („prawdziwa istota znajduje się poza mną, a więc: byt-obcy-samemu-sobie uczynić bytem-dla-siebie). Metafizyka spotyka się tutaj z dialektyką i prowadzi jeszcze dalej: „W ruchu tym znika odróżnienie między poznającym i poznawanym, podmiot i przedmiot wracają ku zjednoczeniu, świat przestaje być rzeczą obcą…” – aż ku kontemplacji, ku mistyce (?). To dość niesamowite. Co ciekawe także to to, że jesteśmy całkowicie po przeciwstawnej stronie materializmu, stając się dosłownie umysłowością zanurzoną (w dążeniu do mistycznego zjednoczenia) w kontemplacji.
Nie przypuszczałem nawet, że spotkanie z myślą Marksa rozpocznie się od spotkania z filozofią Plotyna. Celem jest zrozumienie źródeł dialektyki. Temu zagadnieniu poświęcony zostaje I rozdział książki L. Kołakowskiego.
|