Stefan Szary
  OPOWIADANIA RÓŻNE
 

I

I NIC WIĘCEJ…
 NIEBEZPIECZEŃSTWO ZŁUDZEŃ
I MANIPULACJI ZNACZENIOWYCH
 
„Od zarania historii ludzkości rola władcy i sędziego
przysparzała ludziom ogromu cierpień i krzywd,
z niej rodziły się okrucieństwa, pozbawianie życia,
wolności i godności.”
                                                  Antoni Kępiński, Lęk



Fot. S. Szary

Kiedy wszedłem do sali 202 spotkanie od pewnego czasu już trwało. Przy pulpicie stał nieco przygarbiony stary Profesor K.I. Może nawet według metryki nie był on aż tak stary, lecz jakoś przylgnęło do niego to właśnie sformułowanie: stary profesor. W sali było około dwudziestu młodych osób. Ich uwaga skupiona była na słowach i osobie Profesora, który nie używając rzutnika pozwolił tym samym odczuć atmosferę dawniej prowadzonych wykładów, angażujących wyobraźnię słuchaczy.
 
- Wyobraźcie sobie – kontynuował Profesor K.I. – że widzicie przed sobą różne przedmioty. Oto mur postrzegany jako mur I NIC WIĘCEJ. Nieco w oddali dymiący komin, który postrzegany jest jako dymiący komin I NIC WIĘCEJ. Oto także tory kolejowe i gwizd nadjeżdżającej lokomotywy postrzegane jako tory kolejowe i gwizd lokomotywy I NIC WIĘCEJ. Oto człowiek, który wrócił po pracy do swojego domu, do swojej żony i do dzieci. Żona jest dumna, że mąż piastuje ważne stanowisko, że jest ceniony wśród współpracowników, a także z tego, że pensja, którą otrzymuje pozwala im w miarę wygodnie żyć. Oto tego człowieka postrzegamy mniej więcej tak, jak widzi go własna jego żona I NIC WIĘCEJ. Żadnych znaczeń, żadnych skojarzeń, żadnego horyzontu ani żadnego kontekstu. Widzisz to, co widzisz, i to naprawdę jest. Czy można temu zaprzeczyć? A jednak, człowiek bardzo niewiele rozumie i bardzo niewiele wie, gdy ogranicza się tylko do „tu i teraz”.  
- Czy uważa Pan, że teraźniejszość nie jest ważna? – padło pytanie z sali. 
- Wręcz przeciwnie – odpowiedział K.I. – jest najważniejsza, bo przecież żyjemy naprawdę wtedy, gdy jesteśmy „tu i teraz”. A jednak…. MIMO TO, nie jest ona wystarczająca. Do czego nie jest wystarczająca? Do pełniejszego zrozumienia. Chcę przez to powiedzieć, że swoistego rodzaju wyparcie ze świadomości przeszłości i przyszłości, czyści świadomość z pamięci, to znaczy ze wspomnień (czas przeszły, horyzont historyczny) oraz z wyobraźni (czas przyszły, horyzont projektowy), dzięki której możemy planować naszą przyszłość. Człowiek może dokonać wyparcia wczoraj i przedwczoraj, a także jutro i pojutrze i skoncentrować się na dziś, na teraz, a więc widzieć, słyszeć, odczuwać to, co dzieje się tylko i wyłącznie w tej właśnie chwili – I NIC WIĘCEJ. 
- Ale czy da się naprawdę żyć bez pamięci i bez wyobraźni? Czy takie totalne wyparcie, pomijając stan chorób umysłowych, naprawdę jest możliwe – zapytała bardzo cichym, ledwie słyszalnym głosem studentka. 
- Wydaje mi się, że nie jest to możliwe, że życie (choć słowo to jest rzeczownikiem) jest tak naprawdę czasownikiem. – rzekł w odpowiedzi stary Profesor. – „Bycie i czas” to tytuł jednej z książek Martina Heideggera, ale to także myśl rozwijana przez św. Augustyna w napisanych przez niego „Wyznaniach”, zwłaszcza w rozdziale poświęconym analizom czasu. Warto, drodzy Państwo – sięgnąć do tych tekstów. Radzę przeczytać…  
- Czy mogę coś powiedzieć? – odezwał się szczupły student. 
- Oczywiście – padła szybko odpowiedź. 
- A więc, wydaje mi się, że pamięć i wyobraźnia, to obszary, którymi można manipulować na czymś, co nazwałbym polem znaczeniowym. Człowiek nie tylko widzi, słyszy, dotyka, czuje, lecz nadaje znaczenia. Budulcem dla znaczeń są chyba właśnie pamięć i wyobraźnia. Co Pan o tym sądzi? 
- Co Państwo sądzicie? – zachęcił do wypowiedzi Profesor. 
- Czy nie z nich składa się to, co możemy nazwać „ludzkim poznaniem” i „światem człowieka”? – zapytał ktoś z prawego końca sali. - Czy nie jest tak, że gdy rozpada się świat znaczeń, rozpada się człowiek i rozpada się także jego świat? 
- Pan Profesor mówi do nas na przykładzie filmu „Strefa interesów” – prawda? – odezwała się ponownie cichym, ledwie słyszalnym głosem studentka. 
          Profesor K.I. uśmiechnął się i dodał: - Tak, to bardzo wyjątkowy, inspirujący film. Spróbujcie obejrzeć go według wcześniejszej propozycji. To, co widzę i to, co słyszę jest tylko i wyłącznie tym, co widzę i tym, co słyszę – I NIC WIĘCEJ. A później obejrzyjcie go włączając pamięć i wyobraźnię. Film stanie się tragiczną opowieścią o oprawcach i ofiarach, o życiu przed i za murem niemieckiego obozu koncentracyjnego, o przeszłości, która miała miejsce. Ale nie tylko to. Film stanie się także opowieścią o przyszłości, wezwaniem do opamiętania, apelem o to, by nie wypierać w żadnych okolicznościach szerszego horyzontu i kontekstu, bez których niemożliwe staje się przypisanie prawdziwych znaczeń, a dzięki nim właściwe zrozumienie nie tylko przeszłości, ale także tego, co dotyczy tu i teraz, a nawet tego, co dotyczy świata jutra… Inaczej, żyjemy w rozpadajacym się świecie - tak, jak Pan to przed chwilą ukazał.
           
*  
       Rozmowa trwała jeszcze około 30 minut. Przysłuchując się dyskusji, w pewnym momencie zaprzestałem robienia notatek. Nie pamiętam szczegółów dalszej konwersacji na tyle, bym zdołał odtworzyć ją wiernie z pamięci.  
Gdy po spotkaniu studenci opuścili salę, Profesor K.I. spojrzał na ławkę, na której ktoś zostawił kartkę z takimi oto zapisanymi słowami: „Grając o swoje” w polityce, w sądach, w firmach itp. ludzie nierzadko dążą do zapanowania nad pamięcią i nad wyobraźnią drugiego człowieka. Poprzez manipulacje i grę złudzeniami, dążą do zapanowania nad ludzką świadomością, chcąc zdobyć w ten sposób „rząd dusz” i władzę nad człowiekiem. Pamięć służy między innymi poznawaniu historii, a wyobraźnia budowaniu przyszłości. Chodzi o to, by dzięki nim rozumieć świat i życie, które toczy się tu i teraz – w świetle właściwych horyzontów oraz kontekstów. Prawda zawsze pojawia się wraz z aksjologicznym horyzontem znaczeń. I dotyczy to zarówno życia społecznego, jak i rozumienia własnej egzystencji, którą także może dotknąć choroba automanipulacji i autozłudzeń. Te być może są najgorsze, bo czynią człowieka ślepym i głuchym na siebie samego i skazują go na autozniewolenie w jaskini cieni – gdzie cienie bierze się za rzeczywistość, pojęcia nie mając, czym ona – prawda – naprawdę jest.” 
*  
Wróciłem do domu wciąż myśląc o tym, co dziś usłyszałem: o niebezpieczeństwie złudzeń i manipulacji znaczeniowych. W moich uszach wciąż brzmiał tembr głosu Profesora K.I. Z głębi pamięci, nawiedziły moją świadomość usłyszane jakiś czas temu słowa Jana Jakuba Rousseau: 
 
„Wszyscy szukają szczęścia w pozorach  
i nikt nie troszczy się o rzeczywistość.  
Wszyscy lokują swój byt w pozorze.”  

*
  
Ludzie często widzą to, co chcą widzieć – i niestety NIC WIĘCEJ…
02.04.2024

 
II
«
LEKKOŚĆ BYTU
»

OPOWIADANIE FUTURYSTYCZNE

(…) zamiast filozofa albo mówcy, grajek, trefniś lub skoczek poszukiwany bywa. Księgozbiory zamknięte są jak groby, a gdzie o treść pytać należałoby, tam raczej za fletem, lirą albo innym narzędziem biegną, i to jedynie jako za nieoddzielnym płaskiej komedii chórem.

                       Ammianus Marcellinus, Rerum gestarum Libri. Cytowane przez
                             Cypriana Norwida w: O sztuce (dla Polaków) – 1858 r.


Fot. S. Szary, maj 2022

I
            Rok 2168 powoli dobiega końca. Za oknem złociste promienie słońca odbijają się w kryształowej tafli śniegu. W nowocześnie wyposażonej auli studenci – z mniejszym lub większym zainteresowaniem – słuchają starego profesora, który zawsze swoje spotkania zaczyna niezwykle punktualnie. Profesor ma 54 lata. Możliwe, że dawniej nie uchodziłby za starca, lecz dziś jest inaczej. O ile jedna godzina to wciąż 60 minut, a jedna minuta to 60 sekund, o tyle granice wieku w odniesieniu do życia ludzkiego uległy reinterpretacji. A więc stary filozof – możliwe, że są to już ostatnie jego spotkania ze studentami – mówi do słuchaczy (a może do siebie?):
– Drodzy Państwo, życie to ciężka praca – dzień po dniu, godzina po godzinie, minuta po minucie – ciężka praca… Na odpoczynek przyjdzie jeszcze czas, ale wcześniej trzeba na ten odpoczynek sobie zapracować… Tak, życie to naprawdę ciężka praca.
Wykłady z filozofii traktowane są obecnie (a może i dawniej też tak było) jako relikt przeszłości. Zarówno studenci jak i spora część wykładowców uważają je – jak mówią wprost – za zapchajdziurę. W wielu uczelniach zastąpiono je nowoczesnymi modułami, których celem jest ukierunkowanie na «nowoczesną przyszłość».
Wykład dobiega końca. Nikt nie zadaje żadnych dodatkowych pytań. Nie jest też prowadzana żadna dyskusja. I nie ma co się dziwić, skoro za oknem złote promienie słońca cudownie odbijają się w kryształkach śniegu, tworząc na ziemi niezliczoną ilość małych słońc. 
II
         Stary profesor, chociaż nie przystaje do nowej epoki, zasadniczo jest człowiekiem lubianym. Zresztą, czym miałby razić nieszkodliwy dziwak… Choć są oczywiście i tacy, którzy mówią wprost, że jego „ględzenie” zwyczajnie ich denerwuje. Nie cierpią jego filozoficznej gadaniny o trudach, cierpieniach, wysiłku, śmierci, i czymś takim jak zmartwychwstaniu. Możliwe, że dawniej ktoś słuchał tego «serio», lecz dzisiejszy świat jest całkowicie inny, nowoczesny, wyzwolony z metafizycznych złudzeń i urojeń. Czas zniewolenia fałszywymi teoriami należy bezpowrotnie do przeszłości.
Nasz świat – w roku 2168 – to życie pełne radości i spokoju, wolne od bólu, cierpień i jakiejkolwiek innej ciężkości. «Lekkość bytu» – w tych słowach wyrażony jest najważniejszy postulat nowoczesnej epoki.
Sukcesywnie wykonuje się w świecie ogromną pracę nad kształtowaniem nowoczesnej świadomości. Z początku nie było łatwo, lecz z czasem, dzięki ogromnemu solidarnościowemu zaangażowaniu wszystkich instytucji – świeckich, religijnych, państwowych, prywatnych – zaczęły pojawiać się oczekiwane efekty. Najróżniejsze ośrodki kształcenia, wszelkie związki wyznaniowe, media, ugrupowania polityczne, jednym słowem wszyscy z pełnym zaangażowaniem i oddaniem służą nowej idei onto-aksjologicznej – «lekkości bytu».

III

       Krocząc w naszym mieście cudownie oświetloną ulicą, mija się ogromną szkołę, kościół zbudowany w całości ze szkła, restaurację, kolorowe centrum handlowe, kawiarnię… Nie ma księgarni ani antykwariatu, bo książki nie są już nikomu potrzebne. Odkąd nasi naukowcy udowodnili, że książki mącą ludziom w głowach, bez większych przeszkód uchwalono zdecydowaną większością głosów prawo zakazujące wszelkiej produkcji nowych książek jako towaru szkodliwego. Dziś tylko głupcy, albo ludzie pokroju starego filozofa, trzymają resztki tej makulatury w swoich domach.
 
IV
            Idąc w piękny zimowy dzień, stary profesor mający 54 lata, przeszedł najpierw obok restauracji, której cudownie zniewalający aromat zaprasza gości przez całą dobę, następnie obok kościoła, z wnętrza którego dociera do uszu przechodniów skoczna muzyka, radosne okrzyki i oklaski. Około 200 metrów dalej, tam, gdzie dawniej znajdował się antykwariat, jest teraz «gabinet dobrej śmierci». To ważne miejsce, dzięki któremu realizować można obowiązującą ideę świata – «lekkość bytu»Zjawiska takie jak starość, ból, cierpienie – zidentyfikowane i zaklasyfikowane jako egzystencja pozbawiona sensu, nie zakłócają więcej nowoczesnego porządku świata.
 
V
        Stary profesor wchodzi wreszcie do swojego mieszkania. Siada w fotelu obok którego, na niewielkim, starym, drewnianym stoliku leży cieniutka książeczka: Meditationes de prima philosophia, in qua Dei existentia et animae immortalitas demonstratur.
            Super-wielo-poziomowy display automatycznie włącza się w pokoju, gdy tylko właściciel zajmuje miejsce w fotelu. Właśnie transmitowana jest debata decydentów na temat konieczności skrócenia okresu życia z 55 do 45 lat. Polityk argumentuje precyzyjnie i logicznie, że „po przekroczeniu tego okresu życia, ono po prostu nie ma już sensu, procesy starzenia wciąż są nieprzewidywalne, a do tego takie życie jest po prostu bardzo przykre i uciążliwe egzystencjalnie. Należy wziąć także pod uwagę czynniki ekonomiczne” – dodaje i rozwija swoją nowoczesną myśl dalej, mając przed oczyma zadanie realizacji celu, jakim jest «lekkość bytu».
 
VI
         Dzień powoli dobiega końca. Za oknem czerwone promienie zachodzącego słońca wciąż padają jeszcze na błyszczące kryształki śniegu. Stary profesor ścisza dźwięk display’owej debaty, otwiera Kartezjusza i czyta powoli: „widzę tak jasno, że nigdy nie można na podstawie pewnych oznak odróżnić jawy od snu, iż ogarnia mnie zdumienie i to zdumienie właśnie utwierdza mnie prawie w mniemaniu, że śnię”.
Życie to ciężka praca – dzień po dniu, godzina po godzinie, minuta po minucie. Na odpoczynek przyjdzie jeszcze czas, ale wcześniej trzeba na ten odpoczynek uczciwie zapracować… - Quo vadis, Munde? 
 
07.06.2022
02:55
 
 
 
III
«EPIDEMIA STRACHU»

OPOWIADANIE

„Prawda mówi i woła: „Nie bądźcie niewolnikami ludzkimi!” Ja nie cenię Spartakusa za przegrane bitwy i popełniane gwałty, ale mu to jako wieniec wolności oddaję, że na kilkanaście tysięcy trupa z jego obozu nie było żadnego rannego w plecy… Bitwy on przegrał, ale męstwem wyrównał szlachetnym, a przeto kastę zniósł.”
                          C. K. Norwid, O Juliuszu Słowackim – Lekcja IV, 1860 

Fot. S. Szary, 05.07.2022

I
Był siedemnasty dzień czerwca roku ….. K.I. usiadł wygodnie w fotelu, by chwilę odpocząć. Na stoliku leżały kawałki gorzkiej czekolady, a z delikatnie zdobionego kieliszka promieniowała ciemna czerwień ulubionego wina. Spokój chwili został nagle przerwany sygnałem otrzymanej wiadomości. Leniwie i jakby od niechcenia K.I. wziął do ręki niedawno zakupiony smartfon. Przeczytał wiadomość i wyraźnie się ożywił. Profesor otrzymał zaproszenie na uroczystość wręczenia nagrody za badania prowadzone w zakresie „najpoważniejszej z chorób” niszczących nasz świat. 

II
      Drugi dzień września roku ..... Wzbudzająca zachwyt aula, prawdziwa perełka uniwersytetu, wypełniona została po brzegi. Przybyli rektorzy, prorektorzy, członkowie senatów, profesorowie w togach z zielonymi, fioletowymi, czerwonymi i czarnymi obszyciami, politycy, sędziowie, przedstawiciele duchowieństwa i inne ważne osobistości, a także całkiem niemała grupa studentów. Z prawej strony sceny miejsce zajął kameralny chór, który zdobył niedawno główną nagrodę Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Chóralnej.
     Z niecierpliwością oczekiwano na wystąpienie K.I. Jak to zwykle bywa, profesor z jednej strony cieszył się uznaniem środowiska naukowego, z drugiej, miał także sporo przeciwników, a nawet wrogów, których obiegowym stwierdzeniem były powtarzane jak mantra słowa: Ameryki to on nie odkrył.
            K.I. podszedł do mównicy i rozpoczął swoje przemówienie od podziękowań. W dalszej jego części powiedział:
- Chorobą, która stanowi główną przyczynę obecnego stanu rozkładu życia jednostek oraz społeczeństw jest niszcząca świat epidemia strachu. Planeta Ziemia jest dziś planetą lęku. Dzieci boją się rodziców, a starzejący się rodzice boją się własnych dzieci. Nauczyciele boją się uczniów, a wychowankowie z nieufnością patrzą na swoich pedagogów. Wykładowcy boją się studentów, a studenci boją się pracowników uczelni. Politycy z ugrupowania A słyszą groźby rzucane w ich kierunku przez polityków z partii B i nie pozostając nic dłużni odpłacają pięknym za nadobne. Pacjenci boją się lekarzy, a pracownicy medyczni widząc pacjentów uzbrojonych w adwokatów lękają się swoich pacjentów. Ksiądz boi się wiernych, a wierni boją się księdza. Pracownicy nie ufają pracodawcom, a pracodawcy boją się pracowników, zwłaszcza tych zrzeszonych w związkach zawodowych i innych organizacjach pracowniczych. Mąż boi się żony, a żona boi się męża. Jeden boi się dziś drugiego. W każdej sytuacji szuka się podkładki na usprawiedliwienie, montuje się jawne i ukryte mini-kamery i mini-mikrofony, nagrywa się każdą rozmowę – nieważne czy z osobą bliską czy z obcą. Podstawowym sposobem życia stała się nie mądra krytyczność, lecz wszechobecna podejrzliwość, agresja, arogancja i pozoranctwo. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest strach, niepewność, brak poczucia własnej tożsamości.
     W dalszej części swojego wystąpienia K.I. rozwinął zagadnienie kryzysu tożsamości i jego skutków. Chwilami posługiwał się specyficznym żargonem filozoficznym, co stanowiło niemałą trudność w dokładnym zrozumieniu wystąpienia.
     - Na wiele chorób – kontynuował K.I. – znaleziono w przeszłości mniej lub bardziej skuteczne lekarstwa. Na epidemię strachu nie tylko nie znaleziono skutecznej szczepionki, ale nawet nie próbuje się tego serio czynić. Dlaczego? Ponieważ strach wciąż jest – niestety – skutecznym narzędziem sprawowania władzy i kontroli nad innymi. Zaszczuć, zastraszyć to nic innego, jak zdobyć przewagę nad drugim.
     K.I. konkretnymi przykładami zaczął uzasadniać przedłożoną tezę, według której: strach się po prostu opłaca. I dlatego z tą epidemią – zdaniem K.I. – niemalże nigdy w historii nie podjęto poważnej walki w takiej mierze, w jakiej należałoby się tym problemem zająć, przekształcając krok po kroku społeczeństwo w świat ludzi wolnych od strachu.
   - Strach – przechodził do konkluzji profesor – stwarza możliwość dorwania się do władzy, pieniędzy, kariery. Kto potrafi zastraszyć, temu wydaje się, że zdobywa świat, że w świecie tym wygrywa. Jednakże ci, którzy uciekają się do zastraszania innych, to często miernoty, może nawet nieświadome własnych kompleksów. 
     Na zakończenie K.I. dodał: 
   - Strachu nie da się przezwyciężyć słowami. Strach przezwyciężyć można jedynie odwagą bycia odważnym. I tylko w ten sposób człowiek może stawać się prawdziwie sobą. 
   - Ameryki to on nie odkrył – szepnął do współtowarzysza jeden z uczestników uroczystości.

 III 

          Siedemnasty dzień października roku ….. Profesor K.I. zaproszony przez grupę młodych ludzi przybył na spotkanie poświęcone zagadnieniu: „Czy strach można pokonać?”. W jakiś naturalny sposób profesor zaczął kontynuować wypowiedź z wrześniowego wystąpienia. Był tak samo spokojny i tak samo pewny tego, co mówi, jak wcześniej.
    - Świat współczesny – mówił K.I. – stał się dziś światem bardziej chorym niż dotąd. Kiedy wobec strachu brakuje odwagi do bycia odważnym, wówczas w różnych swoich formach uaktywnia się agresja. Świat, w którym żyjemy, dławi się chorą zasadą: „zniszcz zanim zostaniesz zniszczony”. Nowym dekalogiem świata staje się dziesięć zasad, które widoczne są gołym okiem w życiu jednostek i w relacjach społecznych. Są nimi: 1. Bezwzględność, 2. Walka, 3. Agresja, 4. Wulgaryzm, 5. Podejrzliwość, 6. Hipokryzja, 7. Roszczeniowość, 8. Samozafałszowanie, 9. Powierzchowność, 10. Prymitywizm. 
     - Panie K.I. – odezwał się młody człowiek – proszę powiedzieć, w jaki sposób człowiek może dziś prawdziwie stawać się sobą?
    - Stawać się sobą – rzekł w odpowiedzi profesor – to odważnie wzrastać każdego dnia w tym, co Dobre, co Prawdziwe i co Piękne. To nie dać się wciągąć w grę marnych, agresywnych marionetek, lecz odważnie iść własną drogą – drogą człowieka wolnego od lęku i od wszelkich form narzucanego strachu. Rozważcie proszę to, co w czasach zniewolenia pisał Norwid i weźcie to sobie głęboko do waszych serc:    
    „Prawda mówi i woła: „Nie bądźcie niewolnikami ludzkimi!” Ja nie cenię Spartakusa za przegrane bitwy i popełniane gwałty, ale mu to jako wieniec wolności oddaję, że na kilkanaście tysięcy trupa z jego obozu nie było żadnego rannego w plecy… Bitwy on przegrał, ale męstwem wyrównał szlachetnym, a przeto kastę zniósł.”
     - Dziękuję – powiedział ściszonym głosem jeden młody człowiek.

28.07.2022
Copyright © by Stefan Szary 
 

 
 
   
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja