Spis treści: |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
E. STACHURA: WEZWANIE DO POWSTAWANIA Z MARTWYCH - CZ. II |
|
|
WSZYSTKO JEST POEZJA
EDWARDA STACHURY - WEZWANIE
DO POWSTAWANIA Z MARTWYCH
Fot. Autor. Warszawa 2017
„Kiedy zaś jest poezja – wszystko jest poezja:
wszystkim jest poezja i wszystko jest poezją
– poeci też są poezją.
Prawdziwy poeta nie jest poetą.
Prawdziwy poeta jest poezją”.
Część druga
1. Świat ludzi-Ja
A jednak część ludzi nieustannie woli życie w jaskini. Ludzie z kryjówek z łatwością przerzucają własny lęk, nieufność, agresję i nienawiść na każdego, kto choćby tylko próbuje zbliżyć się do ich nory. Dobrze czują się w tłumie stworzonym przez nich samych. „Jedno wielkie, gigantyczne targowisko, – pisze Stachura – na którym szaleją chciwość, lęk, agresja, okrucieństwo, chaos i wojny, a pomiędzy gorącymi wojnami zimne wojny i tak zwana walka o pokój, na którym todos cotra todos, wszyscy przeciwko wszystkim i każdy przeciwko każdemu – oto czym jest ten świat, którego jesteś twórcą i ofiarą, i w którym w straszliwy sposób miotasz się, szarpiesz, gryziesz, męczysz, dręczysz, dręcząc tym samym wszystko wokół siebie, i mówisz o miłości, szukasz wszędzie miłości, potrzebujesz miłości, jesteś jednym rozpacznym wołaniem o miłość, rzężeniem o miłość, jednym tragicznym, kosmicznym wyciem o miłość, ale kto ci ją może dać, jeżeli każdy, tak jak ty, potrzebuje miłości. Kto komu ma dać miłość, jeżeli każdy jej potrzebuje? A jeżeli potrzebuje, to przecież znaczy, że jej nie ma. A jeżeli jej nie ma, to jej nie może dać. Co może wlać próżne do pustego i odwrotnie”[1].
Taką rzeczywistość określa Stachura jako świat ludzi-Ja. Ich główną obsesją stało się posiadanie – także posiadanie siebie. Chęć posiadania wyklucza bezinteresowność. Chciwość zabija miłość. Życie pozbawione miłości opanowuje nicość. Znakiem nicości jest abstrakcja. Wielkie abstrakcje są wielkimi nicościami. Tego niuansu ludzie-Ja nie potrafią ani zobaczyć, ani usłyszeć, ani zrozumieć. Potrafią za to wznosić abstrakcyjne – gigantycznych rozmiarów – jaskinie, wymyślać abstrakcyjne projekty o chceniu miłości, chceniu życia, chceniu śmierci, chceniu Bogu… Lecz jest jedynie śmiercionośna abstrakcja niszcząca życie i miłość. To dlatego – pisze Stachura: „W świecie ludzi-Ja, w świecie nazwisk – nie ma miłości. Ani jednego błysku. Tylko lichwa, handel, interesy, giełda, rachunki, konta, banki, odliczanie, odmierzanie, odważanie, konkurencja, rywalizacja, eksploatacja, deptanie, miażdżenie słabszych, płaszczenie się przed silniejszymi, walka (nazywana walką o sprawiedliwość, przeciwko niesprawiedliwości) na pięści, łokcie, kolana, szczęki, żuchwy, noże, kłonice, sztachety, widły, cepy, bomby atomowe, wodorowe, neutronowe i co tylko wpadnie w rękę lub do głowy. W rękach i w głowie człowieka-Ja wszystko może posłużyć jako fuzja do transfuzji krwi z ciała przeciwnika do własnej cysterny. Każdy nieJa, każdy nieMy.
W świecie ludzi-Ja, w świecie egoistów, w świecie wyzwisk, w świecie lichwy – nie ma ani jednego czystego, prawdziwie bezinteresownego, miłosnego, słonecznego czynu”[2]. Świat ludzi-Ja to jaskinia abstrakcji, jaskinia śmierci, pozbawiona powietrza, światła i miłości.
2. Trucizna posiadania
„Nie samym chlebem żyje człowiek”[3]. Są sytuacje, kiedy zamiast chleba ludzie faszerują się wzajemnie truciznami, od których stają się chorzy, smutni, nieszczęśliwi, lecz mimo to, skutecznie starają się wyprzeć ten stan z własnej świadomości. Są trucizny, które nie zabijają od razu, działają powoli, umacniając przekonanie, że tak musi być. Jedną z nich jest chęć posiadania, pożądanie, które nie ma granic. Pisze Stachura: „- Straszne jest chcieć, chcieć mieć, chcieć posiadać. Ktokolwiek posiada, cokolwiek posiada – posiada nieszczęście. Dlaczego? Bo nie tylko może utracić, ale musi utracić to, co posiada. Dlaczego musi? Bo dane mu zostało całe cielesne życie na to, żeby zrozumieć, że nie musiał sobie niczego przywłaszczać. Dochodząc do końca nieskończonego spisu inwentarza, kto posiada siebie – utraci siebie (kto siebie nie posiada, kto umarł przed śmiercią – nie może siebie utracić). Oto co znaczy posiadać. Oto co znaczy mieć. Oto co znaczy chcieć”[4].
A czego ludzie-Ja chcą najbardziej? Chcą mieć, więcej mieć, i jeszcze więcej mieć. Zapominają o tym, że to, co posiadają, posiada także ich. Stają się coraz bardziej niewolnikami tego wszystkiego, co rzekomo służyć ma ich szczęściu i dobremu życiu. Nie wiedzą ani czym jest szczęcie, ani na czym polega dobre życie. Każdego dnia i w każdej chwili gromadzą coraz więcej, nie wiedząc, ani po co, ani na co. „A macie – pisze Stachura – tyle rzeczy za dużo! Nie wyobrażasz sobie nawet ile. Człowiek, który przyłapuje się na tym, że ma w szafie dwadzieścia koszul i który nie rozdaje przynajmniej piętnastu wśród znajomych czy nieznajomych, o których mu wiadomo lub co do których może domyślić się, że są biedni i że mają po jednej koszuli lub po półtorej – jest człowiekiem zgubionym. Tak zgubionym jak nie używana bezcielesna koszula w czeluściach szaf. Ta koszula, jak i jej właściciel służą jedynie do tego, żeby być zjedzeni przez mole. To wszystko jest oczywiste. Rozwodzić się nad tym, to babrać się, to mącić czystą wodę”[5].
Sokrates, Chrystus, Budda dawno temu przestrzegali ludzi przed trucizną posiadania. „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. (… ) Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje”[6]. Ale trucizna posiadania jest słodka w smaku i to wystarcza, by ją brać, co więcej, by biorąc powoływać się przy najróżniejszych okazjach na Sokratesa, Chrystusa, Buddę....
3. Trucizna kłamstwa
W logice posiadania każdy sposób jest dobry, byleby prowadził do celu. Kłamstwo, oszustwo, półprawda, postprawda, w niezliczonych ilościach wykorzystywane są w grach prywatnych i publicznych, politycznych, strategicznych, na łamach gazet, książek, w debatach, w programach. Ludzie kłamią jak z nut i są przekonani o tym, że wszystko jest w porządku. Budują jaskinie śmierci, oblepione na zewnątrz plakatami z hasłem: budowa szczęśliwego świata, – piętnując tych, którzy nie chcą się włączyć w to wielkie dzieło. Oto – ich zdaniem – wrogowie, przeciwnicy postępu, średniowieczni zacofańcy… Skutki działania trucizny kłamstwa są straszne, lecz smak władzy, rządzenia, stawiania siebie ponad, jest tak ponętny, że mało kto się przed nim wstrzymuje. Posłuchajmy Stachury: „To, co ty nazywasz kłamstwem, jest czymś nieskończenie gorszym, niż to ci się wydaje. Jest brakiem powagi, jest brakiem wrażliwości, jest przejawem lęku, jest stwarzaniem chaosu, więc powiększaniem chaosu panującego, jest prowadzeniem wojny życia codziennego, która przebiera się, wcześniej czy później, w wojnę ogólnoświatową: totalną masakrę”[7]. Kłamstwo jest jak dynamit. Gdy lont został odpalony, do wybuchu zostało jeszcze trochę czasu. Ile? Co pozostanie po wybuchu bomby kłamstwa? Ten, kto kłamie, zaczyna żyć życiem zakłamanym, a więc śmiercią, a więc nicością.
4. Trucizna obłudy
Szczególnego rodzaju kłamstwem jest obłuda. „Obłudników zaś – nieprzeliczone legiony”[8]. Żył przed wiekami w Atenach Antystenes, filozof, który jako starzec zaczął pogardzać rzeczami wcześniej przez siebie wysoko cenionymi. Odkrył, że prawdziwymi wartościami są prostota i prostolinijność. Człowiek-Ja tego nie rozumie. Wypełnia go nieodparte pragnienie pokazywania się innym, niż się jest. „Obłudnik to jest także ktoś taki, kto nie mając w danej chwili prawdziwych powodów do cierpienia, wymyśla sobie fałszywe powody i cierpi. Po co? Bo akurat zachciało mu się cierpieć, taki kaprys, albo chce zademonstrować komuś swoje «bogactwo duchowe», albo tak sobie, żeby było ciekawiej, żeby mu było do twarzy, taki makijaż. O, obłuda przejawia się różnorodnie, ale zawsze jest to obłuda”[9]. Trucizna obłudy kropla po kropli zabija prawdę, nieprawdą zabijając życie. Chęć zdobycia sławy, znaczenia, zaszczytów, stały się dążeniami za wszelką cenę. Skromność, prostolinijność i prostotę wykreślono z poradników życia ludzi sukcesu. W Atenach, przed wiekami, filozof Antystenes wyrzekł się jakiegokolwiek cienia obłudy. Odsunął od siebie kielich z trucizną, chętnie wypijany po dziś dzień przez tłumy.
5. Trucizna obmowy
Jakie życie, taka mowa. Obłudne życie, obłudne mowa. Zatrute trucizną życie, zatruta jadem mowa. Pisze Stachura: „Posłuchajcie trochę siebie, w tramwajach, w autobusach, w miejscach pracy, na ulicach, przy stołach domowych i knajpianych, wszędzie. Posłuchajcie, jak nieomal bezustannie plotkujecie, obmawiacie drugich, plujecie, sarkacie, strzykacie własnej fabrykacji jadem, pakujecie się z butami w dusze waszych bliźnich, zamiast zajrzeć wreszcie do własnej. Zajęci, zaaferowani obmawianiem, zagłuszeni własnym jadowitym jazgotem, wy go nie słyszycie, (…) ciągle ta sama od tysięcy lat zdarta płyta: «osioł, dureń, cham, łajdak, bydlę, gnojek, swołocz» (ktokolwiek obrzuca obelżywym słowem, sam jest najgłębszą treścią tego słowa); i gdybyż to było tylko nudne, ale to jest straszne, przerażające, bo wy tego nie rozumiecie, wy tego nie widzicie: to właśnie, ta pyskówkowa wojna życia codziennego, przebiera się, wcześniej czy później, w wojnę światową: totalną masakrę”[10]. Trucizna obmowy zabija. W świecie ludzi-Ja brakuje słuchaczy. Obmowa zniszczyła ich wszystkich. W świecie ludzi-Ja króle gadulstwo, lecz brak jest rozmowy, milczenia, słuchania. Wokół tylko gadające-głowy-ja, trujące świat jadem obłudy.
6. Człowiek-nikt
Dalszy opis nie jest już potrzebny. Zło trucizny zostało wskazane w wystarczający sposób. Trucizna posiadania. Trucizna kłamstwa. Trucizna obłudy. Trucizna obmowy. Czego potrzeba? Wolnego od toksyn odkrywania siebie. Co to znaczy?
- Nie Ja, lecz nikt.
- Nikt?
- Nikt.
– Naprawdę nikt?
- Naprawdę nikt. Ja-nikt.
7. Być i nie mieć
Człowiek-nikt Edwarda Stachury jest wolny. On jest. On nie ma, nie posiada i nie jest posiadany, ani przez żadną rzecz, ani przez żadnego władcę, ani przez żadnego innego, ani przez to, co wysokie, ani przez to, co głębokie. Prawdziwe jest tu i teraz, taki, jaki jest. A teraz Stachura: „Człowiek-nikt nie ma nic, absolutnie nic, co by uznawał za własne, za swoje. Cokolwiek «ma», ma to w sposób niewładny, ma to w sposób niemający. Dlatego śpi spokojnie. Bo się nie lęka utracić tego, czego naprawdę nie ma. Gdyby inaczej, nie byłby tym, czym jest. On nie ma nic własnego. On nie ma nic. On nie ma. On nie. Nie potrzebuje mieć”[11]. Spokojny sen. Nie kupi się go ani za złotówki, ani za euro, ani za dolary, ani za znajomości. Spokojny sen to warunek konieczny w przypadku szczęścia. Nie wie nic o szczęściu ten, kto nie doświadczył spokojnego snu, wolnego od lęku, wolnego od strachu, że wezmą, że ukradną, że zabiorą, że pozbawią. Człowiek-nikt to człowiek spokojnego snu. Wolny. Szczęśliwy.
8. Być pomocą
„Po pierwsze, nie szkodzić” - Hipokrates. Po pierwsze, nieść pomoc – Stachura. Nie, to nie błąd. Obydwa: po pierwsze. Obydwa równo-ważne. Bo: „Człowiek-nikt to jest właśnie człowiek-pomoc, pomoc chodząca, pomoc wędrująca, pomoc promieniująca, rycerz pomocy. Może pomóc i tak, i tak, pozytywnie i negatywnie. Może nawet pomóc negatywnie i pozytywnie jednocześnie”[12]. Człowiek-nikt ma oczy, aby wypatrywać, ma uszy, aby nasłuchiwać, ma serce, aby rozumieć, ma nogi, ręce, ciało, aby być pomocą. Taki jest sens istnienia: nie mieć, lecz być, nie być jako człowiek-Ja, lecz być jako człowiek-nikt, niosący pomoc tam, gdzie jest potrzeba. Człowiek-nikt to człowiek spokojnego snu. Człowiek-pomocy. Człowiek wolny. Szczęśliwy. Błogosławiony.
9. Być życiem
Śmierć jest nicością. Życie jest wszystkim. Trzeba śmierć przezwyciężyć życiem, nie po śmierci, lecz za życia. Dramat istnienia nie rozgrywa się gdzieś potem, później, w następnym wcieleniu, on się rozstrzyga tu i teraz. W tej właśnie chwili rozstrzyga się wieczność. Edward Stachura: „Człowiek-nikt jest życiem. Może wszystko. Może wszystko, a oto nie może tym umarłym dać życia, ot tak, tak po prostu, zwyczajnie, jak szklankę wody spragnionemu. Dlaczego nie, jeżeli może wszystko? Po prostu dlatego, że życie dla tych umarłych w ogóle nie istnieje, i dlatego też nie są go spragnieni. I dlatego nie może go im dać. Mówiąc dokładnie, on może dać, ale oni nie mogą wziąć. Ktoś nie może wziąć czego, co dla niego nie istnieje. Mówiąc inaczej, ci umarli nie stanowią jednego z tym, co można nazwać wszystko. Są poza tym, są poza wszystkim. Wszystko to jest to, co jest prawdziwe, a ci umarli są fałszywymi żywymi, i dlatego nie stanowią jednego z prawdziwym, ze wszystkim”[13].
Człowiek-nikt zatrutemu trucizną chce podać odtrutkę, umierającemu, chce dać życie, pochłanianemu przez nicość, chce dać wszystko. Gdy oni nie mogą tego wziąć, czy wtedy człowiek-nikt to człowiek spokojnego snu? Czy to człowiek szczęśliwy? Czy wiecznie zatroskany – zarazem wiecznie błogosławiony?
„Wszystko jest poezja”
„Fabula rasa. Rzecz o egoizmie”. „Książka do odkrycia”[14]. Ale co jest do odkrycia? Książka? Co to w ogóle znaczy, że książka jest do odkrycia. „Posłuchaj, co ci się powie, i podskocz na krześle, jeżeli potrafisz. Być ślepym to wielkie szczęście. To niewyobrażalny skarb. Gdyż na tym polega sens wszystkiego. W tym rezyduje nieporównywalny, nieśmiertelnie żywy porządek życia. Gdzie jest źródło widzenia, jeżeli nie w ślepocie? Gdzie jest źródło słyszenia, jeżeli nie w głuchocie? Gdzie jest źródło zdrowia, jeżeli nie w chorobie? Gdzie jest źródło szczęścia, jeżeli nie w nieszczęściu? Gdzie jest źródło życia, jeżeli nie w śmierci? Gdzie jest źródło wszystkiego?”[15].
Odkryj, że cię nie ma, i zacznij być. Jesteś, gdy jesteś człowiekiem-nikt. Giniesz, gdy walczysz o to, by stawać się coraz bardziej człowiekiem-Ja. Wszystko jest poezja. Bez niej wszystko jest zakryte. W niej – Wszystko – do odkrycia, do wcielenia, do urzeczywistnienia, do bycia. W niej – Życie. W niej – Wszystko.
[4] E. Stachura, Fabula rasa, dz. cyt., s. 36.
[7] E. Stachura, Fabula rasa, dz. cyt., s. 31.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|