Stefan Szary
  Język zwierciadłem świata
 

JĘZYK ZWIERCIADŁEM ŚWIATA


Fot. Stefan Szary

1. "Istotą mowy jest mowa istoty". Na zagadnienie języka i ważność mowy zwrócił uwagę między innymi Martin Heidegger, który w pracy pt. "Sein und Zeit" pochodzącej z 1927 roku stwierdził, że „mowa upadła w gadaninę”. Proces tego upadku nie został niestety powstrzymany. Dziś nawet wykształceni ludzie „gadają” językiem byle jakim, nie dbając ani o jakość treści, ani o jakość formy. Z gadaniną mamy do czynienia w środkach masowego przekazu, w salach uczelni wyższych, w szkołach, w domu, na ulicy. Znaczenie języka zostało zredukowane do poziomu użytkowości – „byle się dogadać”. I chociaż powszechnie używa się pojęcia komunikacja, zupełnie zagubiono sens tego słowa, o czym przypomniała Jolanta Klimaszewska: „Słowo «komunikacja», używane w powszechnym obiegu w odniesieniu do kontaktu i rozmowy, niekiedy zatraca swoje właściwe znaczenie, funkcjonując w uproszczonym kontekście jako przekaz informacji. Tymczasem pochodzi ono od łacińskiego słowa communio, oznaczającego uczestnictwo, więź, to, co łączy... Zatem, zakłada dzielenie się między osobami spostrzeżeniami, obejmuje wyrażanie opinii, tłumaczenie, jak również wydawanie poleceń”[1]. W bylejakości języka odzwierciedla się nasz świat – świat wieku XXI, świat dotknięty kryzysem treści i kryzysem formy. Informacja, która powinna formować, jakże często jest dezinformacją, która powoduje deformację.

2. Cechą charakterystyczną człowieka współczesnego jest poczucie braku czasu i życie w pośpiechu, w nieustannym zabieganiu. Dlatego też dziś czyta się niewiele, a jeśli nawet, to byle jak i - nierzadko - byle co. Dziś słowo: żyć, oznacza przede wszystkim zarabianie pieniędzy zgodnie z nowoczesną zasadą: im mniej sumienia tym lepiej
[2]. Działanioholizm wywołuje nową chorobę cywilizacyjną: zanik pragnienia bezinteresownego poznawania. Dawniej to ono stawało się impulsem do wypraw, wycieczek, podróży, do zgłębiania literatury, sztuki, historii. Ów działanioholizm zewnętrzny powoduje apatię wewnętrzną. Idyllą podczas urlopu jest leżak, piwo, i zamulenie myślenia. Oczywiście, wypada wtłoczyć się do autokaru na wycieczkę do Drezna, skoro wszyscy tam jadą, ale broń Boże łazić po jakichś galeriach obrazów – jeśli już, to jedynie usiąść gdzieś spokojnie i wypić kufelek piwa.

    Niektórzy młodzi ludzie szczycący się zdobytym świadectwem maturalnym mają problem z napisaniem kilku poprawnie sformułowanych zdań. Jeszcze gorzej jest wtedy, kiedy trzeba wyrazić własny pogląd. Na szczęście żyjemy w cudownych czasach "copy and paste". Gdy mówi się o zastosowaniu metody analityczno-syntetycznej jest się nagle na innej planecie. W końcu od uczniów oczekiwano jedynie właściwego rozwiązania testu według klucza.

3. "Die Grenzen meiner Sprache bedeuten die Grenzen meiner Welt" – "Granice mojego języka oznaczają granice mojego świata". Ludwig Wittgenstein zapisał to zdanie w słynnym "Traktacie logiczno-filozoficznym" wydanym w 1929 roku. Bogactwo używanego języka, stosowanych wyrażeń, metafor, wykorzystanej struktury odzwierciedlają człowieka. Niestety, wokół nas coraz mniej jest tekstów współczesnych autorów, którym warto poświęcić cenny czas. Wywiady-rzeki robione są na jedno kopyto. Na szczęście zdarzają się i takie, które warto wziąć do ręki, ponieważ wyróżnia je i mądra treść i doskonały styl, np. wywiady z Leszkiem Kołakowskim.

  W świecie filozofii, sztuki, literatury dochodzi do – wybacz mi drogi Czytelniku mocne określenie – barbarzyństwa: prymitywna prowokacja zamiast talentu – oto wyżyny sztuki, pozbawiona sensu gadanina i w końcu pożałowania godne wypociny bez treści i formy – to wyżyny literatury, mieszanie światopoglądowo-partyjne  w głowach – to apogeum współczesnej filozofii.

   Dzisiejsze studia humanistyczne – bez łaciny, greki, nawet filozofii – krojone na potrzeby rynku, kształcą humanistów, którym najchętniej dawano by ocenę 5, osobno za czytanie i osobno za czytanie ze zrozumieniem – tak jakby czytanie bez zrozumienia było jakąś wartością. W ten sposób papuga ze sklepu zoologicznego także mogłaby otrzymać indeks i przynajmniej z kilku przedmiotów zdobyć zaliczenie. Stąd nie zgadzam się ze stwierdzeniem często powtarzanym bezmyślnie, że humanistów jest u nas za dużo. Przeciwnie, uważam, że humanistów jest nie tylko mało, ale że niemalże nie ma ich wcale.

4. Z każdym rokiem pojawia się świadomość, że czasu w życiu jest coraz mniej, a tekstów, które chciałoby się przeczytać, sięgając do Mistrzów pióra z epok minionych, ciągle jest tak wiele. Wszystkiego, co bym chciał przeczytać, na pewno już nie zdążę. Ale chcę powiedzieć na zakończenie tych krótkich rozważań jedno: Świat Słowa – logosu, sensu, prawdy – to jedna z najpiękniejszych przygód, jaką człowiek może przeżyć. Czy to jest literatura, czy malarstwo, czy teatr, czy opera, czy sztuka filmowa, czy rzeźba, czy dzieła muzyczne, czy poezja – ich prawdziwym źródłem jest myśl. Tam, gdzie myśl jest wypędzona i zastąpiona czymkolwiek innym, tam do czynienia mamy ze złudzeniem, z pozorem, często z "copy and paste" w innym nieco opakowaniu.

   Martin Heidegger napisał, że: „Najbardziej poważne w naszym niepewnym czasie jest to, że jeszcze nie myślimy”
[3]. Czy jednak nie jest jeszcze gorzej? Czy nie jest tak, że przeganiamy myślenie z naszego życia, podobnie jak wygania się z niego sumienie? Zamiast człowieka z sumieniem mamy siejącego agresją ideologa i zamiast istoty myślącej – automat "copy-paste". Oby to "copy" nie stało się nigdy twoim, Czytelniku, "style of life".

06.08.2014 r.
(drobne poprawki - lipiec 2022)

 
[1] J. Klimaszewska, Słowa to okna a czasem mury – o komunikacji bez przemocy, w: wwwp.psychologia.net.pl/artykul.php - dostęp: 06.08.2014
[3] M. Heidegger, Co zwie się myśleniem?, tł. J. Mizera, Warszawa-Wrocław 2000, s. 13.

 
 
   
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja